Niech zapłonie święty Ogień w nas

poniedziałek, 30 listopada 2009

O chłopaku, który kochał swój samochód.

Monika Burzynska: O chłopaku, który kochał swój samochód.: Z cyklu 'Opowieści dziwnej treści'


Był sobie chłopiec, który uwielbiał samochody.
Fascynacja ta, któregoś pięknego dnia posadziła naszego bohatera za kierownicą wspaniałego, lśniącego auta.
Samochód okazał się być spełnieniem marzeń, a nawet wyrastał nieco poza nie i musiało upłynąć trochę czasu, zanim młody kierowca w pełni okiełznał swojego stalowego wierzchowca.
Kochał ten samochód jak żywą istotę i chociaż zdarzały się im chwile trudności, to chłopak w końcu tak się wyrobił, że stał się mistrzem kierownicy.
Potrafił swoim samochodem robić takie manewry, że dech zatykało w piersiach.

Jednak na marginesie świadomości istniał pewien fakt, który dotąd nasz bohater skutecznie starał się pomijać.
Otóż był samochód, tak szybki i tak potężny, że jako dzieciak nie śmiał nawet pomyśleć, że mógłby usiąść za jego 'kółkiem'…
Potem, kiedy tak znacznie wysunął się poza szereg innych kierowców, to był główny temat docinek ze strony rywali …. samochód….. TAMTEN

I za każdym razem miłość do swojego auta kazała udowadniać tym INNYM, że to jego samochód jest najlepszy na świecie..
Taka sama jak obłąkańcza miłość Don Kichota…

Ale….
Kiedyś…
Przyszedł…
Ten…
Dzień…

Był późny wieczór, wspólna zabawa przy ognisku, po wygranych zawodach…
Po TYCH PRZYPADKOWYCH DURNYCH ZAWODACH, w których stawką były auta zawodników…
Już nie pamięta, kto wpadł na ten kretyński pomysł, żeby się założyli…
Wiedział tylko, że NIE MOŻE się wycofać, bo w świecie, w którym się ścigasz trzeba MIEĆ JAJA, inaczej ciebie nie ma… to prosta prawda i każdy ją zna … i stosuje się na tyle na ile mu tych jaj starcza …
To nieubłagany czynnik naturalnej selekcji i hierarchii w stadzie - stadzie kierowców wyścigowych

Poszedł zapalić na parking…
Gdy z delikatnego półcienia wyłonił się ON…
Stał z otwartymi drzwiami i kluczykami w stacyjce..
A jego idealna aerodynamiczna bryła odcinała się łagodnym łukiem od cieni nocy. Subtelny błysk czarnego lakieru skrywał pod swą powierzchnią stalowe wnętrzności totalnie nasączone MOCĄ…
Są tacy, którzy stojąc na krawędzi trampoliny najpierw pół godziny pokonują swój strach …zanim skoczą.
On do takich nie należał…
Wziął głęboki wdech i skoczył…
Perfekcyjnie skrojone drzwi cicho zamknęły go we wnętrzu, o którym nigdy nie marzył nawet…
A jednak okazało się, że jest to wnętrze IDEALNIE DOPASOWANE do niego.
Wszystko, co denerwowało go w starym aucie, tutaj było zaprojektowane jakby dokładnie na jego życzenie, albo inaczej, on by tak to zaprojektował... (po latach doświadczeń)
Przekręcił kluczyk i obudził serce bestii do życia.
Z cichym pomrukiem wyjechali na autostradę..
Słońce właśnie zaczęło wspinać się ponad wschodnią linię horyzontu, rzucając na wszystkie strony złotem i purpurą poranka.
Zobaczył przed sobą pustą drogę, ani jednej żywej duszy..
Nogi i ręce same wykonały od lat znane już ruchy, wryte jak tatuaż w pamięć komórkową …
jak jazda na rowerze i szkolenie Ninjutsu… tego się nigdy nie zapomina...
SPRZĘGŁO … ZMIANA BIEGU … PUŚĆ SPRZĘGŁO … GAZ … do końca………………………
Bestia z laserową precyzją zareagowała na myśli swojego nowego pana…
Uwolniona MOC wcisnęła go w fotel, a wszystkie organy oparły się o kręgosłup..
Uświadomił sobie, że wstrzymuje oddech i wciągnął głęboko powietrze do płuc.
Obrotomierz cały czas wspinał się do góry, i miał przed sobą jeszcze kosmiczny zapas niewykorzystanej mocy…
Pędzili już z taką prędkością, że widok drogi zlał się w niemal jednorodny tunel barwnych plam.
Samochód sprawował się bezczelnie idealnie, za idealnie, perfekcyjnie … kur….!
WTEDY na powierzchnię świadomości wypłynęła TA myśl… Oświecenia

JAK TO MOŻLIWE, ŻE AŻ TAK DŁUGO SIĘ PRZED TYM BRONIŁEM???
Przed TOTALNYM SPEŁNIENIEM SIEBIE SAMEGO?

Docisnął pedał gazu, a wtedy paręnaście metrów przed nim otworzyło się okno podprzestrzeni..
Łagodnym ruchem nadgarstka skorygował tor jazdy
… i z uśmiechem błogości na ustach, wjechał prosto w OKNO,
…a ono bezszelestnym błyskiem światła zamknęło się za NIM ....

Zmiana jest dobra…
Zwłaszcza kiedy wyrastasz ze starego ubranka :)

K O N I E C

Monika Burzyńska © 2009
source www.monikaburzynska.pl
 

Projekt strony AreteArt. © Wszystkie prawa zastrzeżone.