Niech zapłonie święty Ogień w nas

wtorek, 15 lipca 2008

SPLENDOR JESIENNEGO KSIĘŻYCA

Pełne oddania wiersze, które napisał

Lama Tsongkhapa



„Modlitwa o rozpoczęcie, kontynuację i ukończenie praktyki”

“A Prayer For the Beginning, Middle And the End of Practice”





Przed zwycięskimi buddami, bodhisattwami i arhatami

Wszystkich kierunków i wszystkich czasów,

Chylę się w pokłonie



1.

Z umysłem najczystszym z czystych

Ofiarowuję tę bezkresną modlitwę,

Aby uwolnić z koła istnienia niezliczone istoty.

Dzięki potędze niezawodnych Trzech Klejnotów,

I wielkich riszów władających siłą prawdy,

Oby te szczere słowa zrodziły owoce.



2.

Z żywota na żywot, obym nigdy nie narodził się

W światach wielkiego cierpienia, lub niesprzyjających warunków,

Lecz obym zawsze mógł dostąpić drogocennej ludzkiej formy,

Posiadającej błogosławieństwo wszelkich pomyślnych okoliczności.



3.

Od chwili narodzin, oby nigdy nie znęciły mnie przyjemności życia,

Lecz, obierając za przewodnika wyrzeczenie wiodące ku wolności,

Obym stanowczo i śmiało poszukiwał czystego życia.

Oby przyjaciele, rodzina, ani też majątek,

Nie stanowiły przeszkody, bym mógł zostać mnichem,

A każdy aspekt pomyślności niechaj pojawia się,

Gdy zaledwie o nim pomyślę.



4.

Zostawszy mnichem, obym dochował wierności

Obietnicy złożonej u stóp mego Mistrza,

I dopóki żyw będę, obym pozostał nieskalany

Przez własne błędy lub sprzeniewierzenie się ślubowaniom.



5.

Modlę się, bym na tych tak czystych podwalinach,

Kierując się dobrem wszystkich czujących istot – mych matek,

Na przeciąg nieskończonych eonów, poświęcił się

Niestrudzonej pracy nad wszystkimi aspektami

Dogłębnej i rozległej Mahajany.



6.

Oby otaczali mnie swą troską prawdziwi przyjaciele duchowi,

Przepełnieni mądrością i wglądem,

O zmysłach wyciszonych, z opanowanym umysłem,

Kochający, pełni współczucia i odwagi

W niestrudzonej pracy na rzecz innych.



7.

Tak jak Sada Prarudita z oddaniem podążał za Dharma Arją,

Obym ja także mógł radować szczerze mego duchowego Mistrza,

Ofiarowując mu swoje ciało, umysł i dobytek,

I nigdy, nawet na jedno mgnienie,

Nie przynosząc mu rozczarowania.



8.

Modlę się, aby nauki o Doskonałości Mądrości--

Zawsze dogłębne, niosące pokój, wolne od więzów nadawania tożsamości,

Zostały mi udzielone tak, jak otrzymał je Sada Prarudita --

Niesplamione przez błotniste wody fałszywych poglądów.



9.

Obym nigdy nie dostał się pod wpływy

Fałszywych nauczycieli lub bałamutnych przyjaciół,

Żywiących błędne poglądy co do istnienia i nieistnienia,

Całkowicie niezgodne z intencjami Buddy.



10.

Rozpiąwszy żagiel najszczerszego z umysłów,

Prowadzony przez wiatr niesłabnących wysiłków,

Na tym solidnym okręcie studiów, myśli i medytacji,

Obym wydobył z oceanu samsary

Wszystkie żyjące istoty.



11.

Ile doskonałości w naukach osiągnę,

Ile zdołam ofiarować innym,

Jak bardzo moja moralność dojrzeje,

Ile mądrości zdołam posiąść--

Obym w takim samym stopniu

Wolnym był od dumy.



12.

Modlę się, abym mógł nienasycenie słuchać

Niezliczonych nauk u stóp mego Mistrza,

Z niepodzielnym umysłem, obdarzonym bezbłędną logiką,

Doceniającym jasne znaczenie pism.



13.

Sprawdziwszy wszystko, co usłyszałem,

Niestrudzenie, dniem i nocą, stosując poczwórną logikę,

Obdarzony wnikliwym zrozumieniem, zrodzonym z tej kontemplacji,

Obym do cna rozproszył wszelkie wątpliwości.



14.

Z całkowitym przeświadczeniem co do Dharmy,

Płynącym ze zrozumienia, które rodzi kontemplacja,

Modlę się o odosobnienie na pustkowiu,

Tak, bym wytrwale przecinając więzy tego życia,

Mógł poświęcić się właściwej praktyce.

Gdy jutrzenka myśli Buddy zaświta nade mną,

Dzięki studiom, myśleniu i medytacji,

Modlę się, aby sprawy tego życia – na wieczność związane z samsarą,

Ani żadne myśli o wyłącznie własnym szczęściu,

Nie znalazły przystępu do mego umysłu.



15.

Uwolniwszy się od przywiązania do swego dobytku,

Modlę się, abym unicestwił skąpstwo,

Zwołując uczniów skinieniem materialnej szczodrości,

Obym w końcu ofiarował im ostateczne szczęście Dharmy.



16.

Posiadłszy umysł wyrzeczenia,

Obym nigdy, nawet za cenę życia,

Nie złamał choćby najmniejszego ze ślubowań,

I zawiesił w ten sposób na zawsze flagę wolności.



17.

Patrząc, słuchając lub myśląc o tych,

Którzy krzywdzą mnie, biją czy oczerniają,

Obym pozostał wolny od gniewu, wysławiał ich zalety,

Oraz medytował na cierpliwość.





18.

Modlę się, abym wzbudził w sobie entuzjazm,

Osiągając zalety dotąd nieposiadane,

Rozwijając te, które już posiadam,

I do cna rozpraszając potrójne, zniewalające lenistwo.



19.

Modlę się, abym zaniechał wchłonięć medytacyjnych,

Pozbawionych wglądu gaszącego samsarę,

I oddzielonych od żyznego wpółczucia,

Umożliwiającego pokonanie pasywności nirwany.

Wchłonięć, na powrót rzucających nas, najczęściej,

W otchłań koła istnienia.

Obym, zamiast tego, doskonalił wchłonięcia medytacyjne,

Stanowiące zjednoczenie współczucia i wglądu.



20.

Modlę się, abym rozproszył fałszywe poglądy co do pustki,

Wytworzone mentalnie, i stanowiące owoc częściowego poznania,

Zrodzone z lęku przed najdogłębniejszą prawdą,

Hołubione zaś jako najwyższe.

Obym urzeczywistnił wszystkie zjawiska

Jako na zawsze puste.



21.

Obym przywiódł ku bezbłędnej moralności

Tych, tak zwanych, praktykujących o samowolnej etyce,

Bez śladu wstydu unikających czystej praktyki,

Pochopnie zmierzających ścieżkami, których wystrzegają się mędrcy.

Obym przywiódł na ścieżkę sławioną przez buddów

Wszystkich zagubionych, którzy zbłądzili na manowce,

Omamieni przez przepełnionych złudzeniami nauczycieli,

I przez bałamutnych przyjaciół.



22.

Modlę się, by lwi ryk mego nauczania, argumentów i utworów,

Zwalczył dumę przepełnionych fałszem, lisich oratorów.

Obym, gromadząc wokół siebie błyskotliwych uczniów,

Zawiesił sztandar nauczania na wieki.



23.

We wszelkich żywotach, w których będzie mi dane

Picie nektaru nauczania Buddy,

Obym przyszedł na świat jako dziecko wysokiego rodu,

Dysponował ciałem dobrze zbudowanym i urodziwym,

Obdarzonym bogactwem, siłą i mądrością,

Oraz błogosławieństwem długiego życia i doskonałego zdrowia.



24.

Obym rozwinął jedyną, niepowtarzalną miłość matczyną,

Wobec tych, którzy mnie krzywdzą, i żywią wobec mnie złe zamiary,

Czyhając na moje życie, ciało, czy majątek.

Rozwijając w sobie czysty i niezwykły umysł oświecenia,

Ze swej natury przedkładający innych ponad siebie,

Obym zapewnił im nieprzewyższony stan Buddy.



25.

Każdy, kto słucha, widzi lub przywołuje w umyśle te wersy,

Oby nieustraszenie wypełniał pełne mocy modlitwy bodhisattwów.

Dzięki mocy tych rozległych modlitw,

Zanoszonych z tak czystą intencją,

Obym osiągnął Doskonałość Modlitwy,

I spełnił nadzieje pokładane we mnie

Przez wszystkie żyjące istoty.

Tłumaczenie z języka tybetańskiego na angielski Gavin Kilty

Na podstawie wersji angielskiej, na język polski przełożyła ÓBarbara Kropiwnicka



©Gavin Kilty, 2001 Exerpted from “The Splendor of an Autumn Moon. Devotional Verse of Tsonghkapa” with permission of Wisdom Publications, 199 Elm St.,Sommerville MA 02144 U.S.A. www.wisdompubs.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Projekt strony AreteArt. © Wszystkie prawa zastrzeżone.