Niech zapłonie święty Ogień w nas

wtorek, 15 lipca 2008

Opowieść o chłopcu i gwoździach

Był sobie kiedyś chłopiec o paskudnym charakterze. Jego ojciec dał mu torebkę gwoździ i powiedział, by je wbił w płot ich ogrodu za każdym razem, gdy straci cierpliwość lub będzie chciał kogoś obrazić.

Pierwszego dnia chłopiec wbił 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się kontrolować siebie i liczba gwoździ wbijanych w płot zmniejszała się z dnia na dzień; w końcu doszedł do wniosku, że łatwiej jest kontrolować siebie, niż wbijać gwoździe.

Wreszcie nadszedł dzień, kiedy chłopiec nie wbił już żadnego gwoździa. Poszedł zatem do ojca i powiedział mu, że tego dnia
nie wbił żadnego gwoździa.

A ojciec mu powiedział, by teraz wyjął jednego gwoździa za każdym razem, gdy nie stracił cierpliwości. Mijały dni, aż w końcu
chłopiec mógł przyjść do ojca i powiedzieć,
że wyjął już wszystkie gwoździe.

Poszli razem, by to zobaczyć i ojciec powiedział:
"Synu, zachowywałeś się dobrze, ale spójrz
teraz na te dziury".

Ten płot nigdy już nie będzie taki, jak na początku.
Kiedy kogoś obrażasz i kiedy mówisz mu coś złośliwego,
zostawiasz w nim rany takie, jak tutaj.

Możesz komuś wbić nóż w plecy i później go wyjąć, ale zawsze pozostanie rana.
Mało ważne jest, jak często będziesz kogoś przepraszał, rana pozostanie.
Zranienie słowne robi tyle samo szkód, co zranienie fizyczne.
Przyjaciele zaś są rzadkim darem, rozśmieszają Cię i podnoszą na duchu.
Są gotowi Cię wysłuchać, kiedy tego potrzebujesz i otwierają przed Tobą serce.
Pokaż, jak bardzo ich kochasz.

Powyższy tekst znalazłam w jednym z tzw "łańcuszków szczęścia", mimo że osobiście nie przepadam za nimi, uważam, że naprawdę wart jest publikacji.
PS. Nie, nie każę Wam go nikomu przesyłać, no chyba, że sami macie na to ochotę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 

Projekt strony AreteArt. © Wszystkie prawa zastrzeżone.